Lekki biały puch, wirując w powietrzu przykrywał okoliczne tereny. Nawet zima, do nas dotarła. Westchnęła. Nie miała nic przeciwko zjawisku, lecz wręcz przeciwnie lubiła otulać się nim. Jej myśli jednak poświęcone były czemu innemu. Krążyły wokół sprawy, tak pilnej, że co róż odwlekanej. Mowa oczywiście o Rozpoczęciu Roku Szkolnego, które nie zamierzało ujrzeć światła dziennego w najbliższym czasie. Po raz kolejny echem odbijały się słowa: " Wolność, czy, aby na pewno przelaliśmy krew za to ?" Wypowiedziane, przez widmo jednego z tych, którzy straci życie w imię idei, symbolizowanej przez akademię. Prześladował ją nie pierwszy raz, siejąc coraz większe zwątpienie w poprawność decyzji, ale czy miała jakiś wybór?
Ten cały sentymentalizm, został powstrzymany przez dźwięk stukania o szybę, tak to była sowa pocztowa. Biała jak śnieg, spadający za oknem, o bystrym i jednocześnie hardym spojrzeniu,a na jej łapce, była zapieczętowana wiadomość, której herb był tak znany. Informacja od Czarodziei z Hogwartu. Nie zwlekając, zapłaciła ptaku, zabierając list, aby następnie go otworzyć:
Uśmiechnęła się z czcią musnęła papier ręką, aby po chwili go zamknąć. W duchu mając nadzieję na rychłe rozpoczęcie, które miało i ich spotkać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz